Wszystkim domatorom ciarki przechodzą po plecach na myśl o wyjściu na koncert. Tłum ludzi skaczący i bawiący się w rytm muzyki granej przez jakiś zespół ze szczytu sceny, którą i tak nie za bardzo widać. Co może być w tym przyjemnego? Fani muzyki granej na żywo odpowiedzą wszystko. Tłum koncertowy może się wydawać duży, ciasny i niedostępny. To tylko pozory, bo w zamian za ograniczoną przestrzeń otrzymujemy możliwość wspólnego przeżywania granej muzyki. Wiadomo, że chodzi w niej głównie o emocje, jakie artysta wywołuje w słuchaczu. Najlepiej móc je odczuwać razem z innymi fanami, dzielić się w jakiś sposób dobrymi chwilami. Wszystkim zgromadzonym ludziom nie wystarczają cztery ściany ich pokoju i nawet najlepszy sprzęt muzyczny. Chodzi o możliwość obcowania z artystą. Każdy koncert jest bowiem inny. Płyta puszczana na okrągło w końcu każdemu się znudzi. Natomiast koncert pozwala odkryć każdy utwór na nowo. Artysta grający na żywo nie jest w stanie idealnie powtórzyć dźwięków, chyba że z playbacku. Tylko czy warto iść na udawany występ, gdzie dostajemy możliwość posłuchania tej samej płyty, którą mamy w domu? Ruszcie się więc z domu i spotkajcie się z ulubionym artystą na koncercie. Poznacie jego nowe oblicze, jednocześnie bawiąc się z podobnymi do ciebie ludźmi.
