Często w życiu przydarza nam się niespodziewany wydatek i musimy sobie w dosyć szybkim tempie dorobić. Wiele osób decyduje się wtedy na wyjazd za granicę i podjęcie pracy w miejscu, w którym można ją dostać od zaraz. Takich zakładów pracy jest mnóstwo i zmienia się to co prawda na niekorzyść pracownika, a zbliżający się brexit sprawi, że będzie jeszcze ciężej o zagraniczny wyjazd. Można jednak w każdej chwili wyjechać na tak zwane zbiory, czy na obcinanie kwiatów. Jak to mówią dla chcącego nic trudnego i jeśli ktoś będzie szukał, to bez problemu znajdzie zatrudnienie. Oczywiście podstawowym wymogiem jest znajomość choćby jednego języka obcego w stopniu komunikatywnym. To wystarczy nam na początku, a z czasem na pewno uda nam się złapać ten język od miejscowych.
Mieliśmy taką sytuację wraz z moją dziewczyną, gdy zmobilizowaliśmy się zaraz po studiach i wyjechaliśmy do Holandii. Praca dla par za granicą, była tym czego od dawna szukaliśmy i co nam się marzyło. W Polsce nie żyło nam się najgorzej, ale każdy kto był chociaż raz na zachodzie wie, że jest to zupełnie inny standard i zupełnie inne zarobki. Jeśli więc trafia się komuś okazja, to wykorzystuje ją z reguły i nie powinien mieć żadnych zawahań. Wraz z dziewczyną wyjechaliśmy do wioski pod Amsterdamem i mieliśmy za zadanie zbierać i obcinać kwiaty. Do naszych obowiązków należało także sprzątanie tuneli i pilnowanie ogólnej czystości. Niestety na minus był z pewnością brak umiejętności porozumiewania się przez miejscowych.
Mówię tu oczywiście o języku angielskim, gdyż holenderski, czy też flamandzki jaki porozumiewali się pomiędzy sobą, był dla nas Polaków naprawdę ciężki do nauczenia się. Ja osobiście zacząłem powoli łapać całe zdania i pewien schemat, ale niektórzy mówili z tak specyficznym akcentem, że nie dało ich się zrozumieć nawet podczas długiego przebywania z nimi. Mieliśmy wraz z dziewczyną to szczęście, że w tunelach pracowało sporo naszych rodaków, więc mieliśmy z kim pogadać i jeśli była taka potrzeba, to mogliśmy się od kogoś dowiedzieć, o co w danym momencie chodzi. Były tam bowiem osoby, które pracowały tam już kilkanaście lat i bardzo dobrze rozumiały język obcy. My mieliśmy w planie tam zostać tylko 5 miesięcy.
Tylko albo aż, gdyż opuszczenie domu na 5 miesięcy, tylko z jednym urlopem na dwa tygodnie, to było nie lada wyzwanie dla pary, która nigdy nie była nigdy poza Polską. No ale czego nie robi się dla kilku pieniędzy i żeby dorobić je sobie w potrzebie. Praca przy kwiatach nie należała do łatwych, chociaż z pozoru brzmi ona na bardzo łatwo. W kość dostawał szczególnie kręgosłup, gdyż od zawsze miałem z nim problemy. Niestety w kość dawał mi także mój wzrost, gdyż mam prawie 2 metry, a schylanie się przez 10 godzin dziennie nie sprzyjało dobrze na kręgosłup. Jednakże najgorszy był pierwszy miesiąc, a zaraz po nim wszystko zaczęło się ze zdrowiem stabilizować. Organizm przyzwyczaił się chyba do wysiłku i do notorycznego schylania się, a ja mogłem zapomnieć o prześladujących mnie problemach.